Jak to zwykle bywa, jeżeli coś idzie dobrze to prędzej czy później przestanie. Tak było i tym razem. Na półmetku touru padł mi laptop, w konsekwencji czego nie miałem możliwości informowania Was o naszych losach. Bardzo przepraszamy tych, którzy bezskutecznie oczekiwali na kolejne update’y, mamy nadzieję że przy okazji następnego wyjazdu obędzie się bez takich niespodzianek.
Po moim ostatnim update’cie znaleźliśmy się w Bukareszcie, gdzie zaliczyliśmy kilka naprawdę udanych sesji na tamtejszym streecie i skateparku. Kolejną noc spędziliśmy z Buzau, pojeździliśmy trochę na skateparku, położonym jakieś 50m od naszego hotelu, mała imprezka i poszliśmy spać. Ostatecznym celem naszej podróży była Constancja, położona nad Morzem Czarnym. Podczas naszego 6 dniowego pobytu mieszkaliśmy na tamtejszym, naprawdę dobrym, skateparku. Z uwagi na temperatury przekraczające 30 stopni w cieniu, jeździliśmy jedynie wieczorami, a całe dnie (i noce) spędzaliśmy na plaży w pobliskim kurorcie Mamaia. W sobotę na skateparku obyły się zawody serii WRS. Z Polskiej ekipy wystartował Tomo i Gufi, poszło im bardzo dobrze, oto wyniki:
1.Diego Guilloud – Francja
2.Tomek Przybylik – Polska
3.Samo Bajek – Slovenia
4.Krystian Zarzeczny – Polska
5.Antony Pottier – Belgia
6.Jeremy Kesler – Belgia
Droga powrotna była długa i wyczerpująca. Z Constanscji udaliśmy się busem do Bukraesztu, a stamtąd wyruszyliśmy w całonocną tułaczkę pociągiem do Oradeii gdzie czekała na nas zmotoryzowana ekipa: Michał, Maciek, Pinki. DZIEKI CHŁOPAKI! Cała podróż, znad Morza Czarnego do Katowic zajęła nam ponad 28 godzin. Dotarliśmy cali, prawie zdrowi i zadowoleni.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom WE TOUR 2010 za świetnie spędzony czas i masę zajebistych wspomnień. MAKE SOME NOISE FOR BALOOOOOOO!!!
Big up. Madej.