WE TOUR 2010: Mission Complete!

Jak to zwykle bywa, jeżeli coś idzie dobrze to prędzej czy później przestanie. Tak było i tym razem. Na półmetku touru padł mi laptop, w konsekwencji czego nie miałem możliwości informowania Was o naszych losach. Bardzo przepraszamy tych, którzy bezskutecznie oczekiwali na kolejne update’y, mamy nadzieję  że przy okazji następnego wyjazdu obędzie się bez takich niespodzianek.

IMG_1256

Po moim ostatnim update’cie znaleźliśmy się w Bukareszcie, gdzie zaliczyliśmy kilka naprawdę udanych sesji na tamtejszym streecie i skateparku. Kolejną noc spędziliśmy z Buzau, pojeździliśmy trochę na skateparku, położonym jakieś 50m od naszego hotelu, mała imprezka i poszliśmy spać. Ostatecznym celem naszej podróży była Constancja, położona nad Morzem Czarnym. Podczas naszego 6 dniowego pobytu mieszkaliśmy na tamtejszym, naprawdę dobrym, skateparku. Z uwagi na temperatury przekraczające 30 stopni w cieniu, jeździliśmy jedynie wieczorami, a całe dnie (i noce) spędzaliśmy na plaży w pobliskim kurorcie Mamaia. W sobotę na skateparku obyły się zawody serii WRS. Z Polskiej ekipy wystartował Tomo i Gufi, poszło im bardzo dobrze, oto wyniki:

1.Diego Guilloud – Francja
2.Tomek Przybylik – Polska
3.Samo Bajek – Slovenia
4.Krystian Zarzeczny – Polska
5.Antony Pottier – Belgia
6.Jeremy Kesler – Belgia

IMG_1275

Droga powrotna była długa i wyczerpująca. Z Constanscji udaliśmy się busem do Bukraesztu, a stamtąd wyruszyliśmy w całonocną tułaczkę pociągiem do Oradeii gdzie czekała na nas  zmotoryzowana ekipa: Michał, Maciek, Pinki. DZIEKI CHŁOPAKI! Cała podróż, znad Morza Czarnego do Katowic zajęła nam ponad 28 godzin. Dotarliśmy cali, prawie zdrowi i zadowoleni.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom WE TOUR 2010 za świetnie spędzony czas i masę zajebistych wspomnień. MAKE SOME NOISE FOR BALOOOOOOO!!!

Big up. Madej.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Tagi:

What’s up on WE TOUR#3: Marcin Kopiec

IMG_1188

Rolkowy tour po Rumuni dla wielu osób może brzmieć nieco egzotycznie i dziwnie. Sam udając się na ten wyjazd byłem pełen obaw i nie wiedziałem co mnie tu czeka. Po kilku dniach spędzonych w w kraju hrabiego Drakuli mogę uznać że stereotypy, które utarły się w polskim społeczeństwie odnośnie ludzi oraz poziomu życia w Rumunii nie są prawdą. Przez 8 dni miałem okazję być w małej miejscowości, górskim kurorcie, czy też w samej stolicy – wrażenia jak najbardziej pozytywne. Przed nami wyprawa nad morze, której nie mogę się już doczekać. Autobus w którym spędzamy bardzo dużo naszego czasu jest świetnym miejscem do integracji a „splif breaks”, do których dochodzi częściej niż mam ochotę na papierosa tylko ułatwiają sprawę. Jeżeli chodzi o rolki to poziom jest naprawdę dobry chociaż miejscówki dosyć ciężkie. Początkowo nie dopisywała nam pogoda ale po kilku dniach wszystko się zmieniło. Zajawka wśród rumuńskich organizatorów wzrosła do tego stopnia iż kilka razy zapomnieli oni o rozgrzewce i od razu zaproponowali nam dosyć ciężkie i wymagające spoty. Dla mnie zwykłego chłopaka z Gliwic ten pomysł na jazdę był trudny do ogarnięcia. Inni jednak nie stwarzali i emanowała z nich niesamowita chęć na jazdę pomimo wczesnej godziny, wspomnianego braku rozgrzewki i wielu godzin spędzonych w autobusie. Dodam jeszcze kilka informacji co słychać w Polskim obozie: Bidet doznał kontuzji gdy skakał mega stylowe fakie 720 przez dobre schody nie wiadomo czy uda mu się pojeździć jeszcze na tym tourze, Madej najwięcej nagrywa i zalicza naprawdę udane sesje, Gufi cały czas stara się jeździć na każdym spocie i wychodzi mu to bardzo dobrze, Radzik się obraził, a Tomo dymo ale pomimo tego szukają spotów dla siebie i nagrywają dobre triki . Ja siedzę właśnie u Mili’ego w domu, temperatura wynosi około 40 stopni i wybieramy się na rolki. Mam nadzieję że zaliczymy udaną sesje.